25.01 br. dzięki zaproszeniu od Agencji Blomedia i marki Olympus miałam niesamowitą przyjemność wziąć udział w warsztatach fotograficznych pod patronatem właśnie tej marki.
Była to nie tylko wspaniała okazja do nauczenia się czegoś nowego na temat fotografii kulinarnej , ale tez możliwość spotkania się w blogerkami i blogerami , które na co dzień znam ze „szklanego ekranu “.
Warsztaty prowadził fotograf Kuba Kaźmierczyk , który na co dzień zajmuje się m.in. projektami dla Starbucksa , a spotkanie odbyło się w restauracji Konfederacka 4 , która to kiedyś była krakowską piekarnią.
Klimatycznie urządzone , surowe wnętrze … ze starym piecem … ścianami z cegieł u dużymi oknami dało możliwość urządzenia fajnego , ale ciasnego „ kącika” do fotografii.
W środku było jednak niesamowicie zimno , co mnie jako „piecuchowi” , który lubi ciepełko trochę przeszkadzało.
Na początku trochę teorii , następnie praktyka i ćwiczenia nie tylko na swoim , ale i na otrzymanym ( tylko do ćwiczeń ) od marki Olympus sprzęcie.
Pstrykaliśmy ….
Jeszcze pstrykaliśmy …
I jeszcze więcej pstrykaliśmy …
Kuba zdradził kilka fajnych sztuczek … podpowiedział mnóstwo ciekawostek , które na pewno wykorzystam przy robieniu kolejnych zdjęć na bloga.
Tak naprawdę wcale nie trzeba drogiego , profesjonalnego sprzętu i gadżetów jak z prawdziwego studia fotograficznego , by cieszyć się na koniec rewelacyjnym zdjęciem.
Po obiedzie i przepysznym!!! deserze w postaci czekoladowego ciasta przyszła pora na pokazanie nam kilku sztuczek dotyczących obróbki zdjęć – pozwalają one na zaoszczędzenie czasu.
Całe warsztaty upłynęły w przemiłej atmosferze i mimo pogody za oknem myślę , że wszyscy wyszli z uśmiechem.
Dziękuję z całego serca Agencji Blomedia i marce Olympus za zaproszenie.
Kubie za wiele cennych zarówno dotyczących zdjęć , jak i osobistych przy wyborze sprzętu.
A wszystkim uczestnikom za mile spędzony czas!
1 Comment
szymon
2 marca 2014 at 17:08Taka akcja pod moim nosem i nic nie wiedziałem? Zawodowcy dzielą się swoimi technikami z amatorami. Tak powinno być. Ale często słyszę zazdrosne komentarze: po co, na co, łapanie frajerów. Ludzie dajcie spokój, relacja uczeń – mistrz jest znana od stuleci!