U mnie mówimy na nie chrust, ale doskonale wiem, że w wielu domach nazywane są faworki.

Jak zwał tak zwał – nie ważne.

Ważne jest to, że chyba każdy za nimi przepada!

Przepyszne, chrupiące „ciasteczka„, które najczęściej smażone są w okresie karnawału i na Tłusty Czwartek.

Obsypane cukrem pudrem dostarczają nam miliona kalorii, ale od czasu do czasu taka dawka słodyczy nie zaszkodzi.

Zwłaszcza wtedy, kiedy jest szansa spalić wszystko na dyskotekowym parkiecie!

Spróbujcie!

SKŁADNIKI:

* mąka tortowa – 220 g
* śmietana kwaśna, gęsta 18 % – 2 łyżki
* żółtka – 2 szt
* miękkie masło – 2 łyżki
* małe jajko – 1 szt
* cukier puder – 1 płaska łyżka
* ocet – 1 łyżeczka
* sól – 1 szczypta
* smalec / olej do smażenia – ok. 250 g

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Jajka z cukrem ubijamy na puszystą masę, dodajemy masło, śmietanę i ocet – cały czas miksujemy.

Stopniowo dodajemy mąkę przesianą z solą, a kiedy masa zaczyna się robić bardzo gęsta wsypujemy pozostałą mąkę i ręcznie kończymy zagniatać ciasto.

Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 15 minut.

Po tym czasie uderzamy w nie drewnianym wałkiem,składając co jakiś czas „przez pół” ( tak przez ok.8-10 minut.

Musimy wtłoczyć do ciasta jak najwięcej powietrza!

Dzielimy na kilka części, cieniutko rozwałkowujemy i tniemy na paski o wymiarach ( mniej więcej ) 2,5 x 10 cm i każdy pasek przecinamy na środku ( jeśli ciasto będzie się kleiło, podsypujemy mąką ).

Przez powstały otwór przeciągamy jeden koniec paska.

Smażymy na bardzo mocno rozgrzanym tłuszczu na złoto.

Odsączamy na papierowym ręczniku.

Posypujemy obficie cukrem pudrem!