Już mijają prawie 3 lata od kiedy rzuciłam pracę w biurze, by w 100% zająć się tym, co kocham robić najbardziej – czyli gotowaniem.
Oczywiście, że był strach czy się uda, czy będę w stanie utrzymać się z blogowania i czy sobie poradzę – strach to normalna rzecz, ale byłam przekonana do tego co robię!
I teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć z ręku na sercu, że absolutnie nie żałuję!
I, że to była doskonała decyzja!
Robię to co kocham i wreszcie mam czas na wiele innych rzeczy, na które dawniej nie miałam kompletnie czasu.
W szkole tańca, do której trafiłam dokładnie w dniu rzucenia pracy poznałam cudowne osoby, z którymi nawiązały się przyjaźnie, które trwają do dziś ( i mam nadzieję, że trwać będą! ).
Mijają prawie 3 lata od kiedy pierwszy raz przekroczyłam jej progi i jest to miejsce, do którego jeżdżę z ogromną przyjemnością – fantastyczni ludzie w połączeniu z fantastyczną atmosferą dają niesamowitą energię, kopa do działania i takiego powera do nowych pomysłów.
Gdy nie spotykamy się z szkole lubimy od czasu do czasu urządzić sobie taki typowo babski wieczór – z plotkami, przy stole zastawionym pyszościami.
Nie zawsze jest na to czas, gdyż dziewczyny są równie zabiegane jak ja, ale gdy już ta okazja się nadarzy staramy się ją “celebrować” i sprawiać, by wieczór na długo pozostał niezapomniany!
Ostatni weekend był właśnie jednym z tych, który teraz wspominamy z ogromnym uśmiechem.
Tym razem spotkałyśmy się u mnie i po “uroczystym” przywitaniu dziewczyn ( shocik Saskej o smaku Śliwki Węgierki na wstępie – były zachwycone! ) rozsiadłyśmy się wygodnie, by poplotkować o facetach, modzie, urodzie i tych typowo babskich rzeczach.
Wspólnie przygotowałyśmy przeróżne smakołyki!
Było ciasto czekoladowe z wiśniami na gorąco, bruschetty z pomidorami, roladki z tortilli z piersią z kaczki, śledziowe koreczki mini kanapeczki z szynką parmeńską i serami.
Nie zabrakło też mojego popisowego deseru czekoladowego!
Ciasto czekoladowe: https://ostra-na-slodko.pl/2014/04/08/ciasto-czekoladowe-najlepsze-mokre-puszyste-latwe/
Wszystko smakowało wybornie i genialnie komponowało się z Saską, która towarzyszyła nam tego wieczoru!
Nowa Saska, ta o smaku Wiśni z nutą rumu to idealny dodatek do czekoladowego ciasta! ( może być nawet świetnym pomysłem do nasączenia czekoladowych blatów przy robieniu tortu szwarcwaldzkiego! ).
Saska Dzika Róża – wg. nas najlepsza z roladkami z tortilli z piersią kaczki
Saska Czarny Bez – super do serowych kanapeczek, a Saska Śliwka Węgierka – idealna do musu czekoladowego!
Mistrzowskie połączenia, które sprawiły , że ciężko nam było wstać od stołu, a przecież w planach była jeszcze wspólna szalona impreza na mieście!
Klaudia oprócz tego, że gra na teatralnej scenie, to jeszcze cudnie maluje, więc postanowiła zrobić nas na bóstwo przed wyjściem!
Razem z Natalią nie miałyśmy nic przeciwko – wręcz przeciwnie – fajnie jest tak oddać się w ręce profesjonalistki!
Wybrałyśmy imprezowe kreacje i zrobione na bóstwo wyruszyłyśmy w miasto!
Toast za szalone, udane wyjście – obowiązkowy!
No to zdrówko!
Racz się niespiesznie Saską – tak głosi hasło!
Tego się trzymałyśmy!
Projekt powstał we współpracy z marką SASKA.
Fotografował : Grzegorz Kozak
No Comments