Gdy byłam dzieckiem co roku jeździłam na 3-tygodniową kolonię nad morze do Łukęcina.
Małe miasteczko, nad samym brzegiem morza, wypełnione letniskowymi domkami, pocztą, sklepami z pamiątkami, no i oczywiście budkami z goframi.
Dzień w dzień, nieważne czy słońce świeciło jak oszalałe czy lał deszcz chodziliśmy na gofry.
Z bitą śmietaną i owocami, z frużeliną, z lodami i czekoladą, a kiedy już kieszonkowe się kończyły (a zdarzało się, że mama musiała dosyłać, bo rozpieprzyłam wszystko :D) – z samym cukrem pudrem.
Każde smakował obłędnie – tak idealnie!
Niesamowicie chrupiące, a zarazem lekkie i delikatne – ajj, na samo wspomnienie cieknie ślinka.
Długo szukałam idealnego przepisu na te gofry, które mogłyby konkurować z tymi z profesjonalnych budek – i znalazłam!
Teraz takie gofry przygotowuję w domu i przyznam się Wam, że kocham robić gofry tak samo, jak kocham naleśniki!
Sekretem chrupiących gofrów jest nie tylko dobre ciasto, ale i dobra gofrownica.
Od jakiego czasu mam w domu sprzęt, w którym robię te wymarzone, niesamowicie chrupiące gofry …. a teraz dotychczasowy sprzęt zyskał nowego konkurenta, któremu postanowiłam dać szansę.
Czy się udało uzyskać wymarzone bardzo chrupiące gofry w nowym sprzęcie?
Jakie ma wady i czy je ma? Jakie zalety?
Postanowiłam przygotować w niej swojej niezawodne gofry – tak, mam przepis na IDEALNE gofry, które smakują jak te z budki.
Kiedy zrobicie je raz, już nigdy nie będziecie chcieli zmienić przepisu.
Koniecznie zobaczcie!
PRZEPIS:
SKŁADNIKI:
* mąka pszenna – 2 szkl
* mleko 2 albo 3,2% – 2 szkl
* proszek do pieczenia – 1 łyżeczka
* drobny cukier – 1 łyżka
* olej słonecznikowy – 1/3 szkl
* białko – 1 szt
* żółtko – 1 szt
* sol
SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:
Rozgrzewamy gofrownicę.
Wszystkie składniki oprócz białek dokładnie z sobą miksujemy, a następnie dodajemy białka ubite na sztywno ze szczyptą soli i delikatnie ale dokładnie mieszamy z ciastem.
Wylewamy na bardzo gorącą gofrownicę i pieczemy na złoto.
JAK SPISAŁ SIĘ SPRZĘT?
Przyznam szczerze, że już po wlaniu ciasta na pierwszego gofra i podejrzeniu go podczas pieczenia powiedziałam WOW!
Tak, było WOW!
Mimo mniejszej mocy od dotychczasowego sprzętu gofry wypiekały się pięknie!
Cudownie rosły, ładnie się rumieniły, skórka robiła się chrupiąca, a z gofrownicy ulatywał piękny maślany zapach.
Gofry musiały piec się jednak troszkę dłużej (ok.4 minuty) niż w dotychczasowym (mniejszym, bo tamten ma 1300W) sprzęcie.
Skórka po upieczeniu była minimalnie mniej chrupiąca (ale chrupiąca!) i gofry ładnie wypieczone.
A że gofrowy ze mnie łasuch i lubię je nie tylko w wersji na słodko, postanowiłam na grillu przygotować sobie ich śniadaniową wersję.
Na odrobinie masła przygotowałam jajko sadzone, pieczone pomidory i grillowany czosnek.
Po chwili świetne dodatki do gofra były gotowe!
Później w ruch poszła jeszcze kiełbaska i grillowany camembert – mniam!
PODSUMOWUJĄC:
Sprzęt marki MPM model MOP-23M to nie tylko gofrownica, ale urządzenie 3w1 – składa się z gofrownicy, sandwicha i grilla.
Wymienne wkładki bez problemu zamieniają urządzenie w inny sprzęt.
Moc: 900 W.
Obudowa ze stali nierdzewnej i nieprzywierająca powłoka.
Mojego ukochanego sprzętu do gofrów nie udało mu się “przebić”, ale jestem bardzo zadowolona z tego, co razem zdziałaliśmy!
Jest świetnym urządzeniem do domowego użytku i z całą pewnością zadowoli wszystkich tych, którzy uwielbiają gofry, chrupiące tosty, sandwicze i grillowane kanapki czy też warzywa.
Gdybym nie miała porównania do mocniejszego sprzętu – chyba nie zauważyłabym żadnych minusów podczas wypiekania gofrów!
Były naprawdę niesamowicie smaczne!
Plusem z całą pewnością jest porządne i solidne wykonanie sprzętu oraz cena (ok. 150 zł)
Minusem – jak dla mnie za krótki kabel oraz brak przycisku, który umożliwiłby wyłączenie sprzętu bez konieczności wyłączania z prądu.
Mimo tego uważam, że jest to na prawdę dobry sprzęt w bardzo dobrej cenie.
Polecam!
(Recenzja jest całkowicie moją własną opinią w żaden sposób nie ukierunkowaną przez Klienta.
Projekt powstał we współpracy z marką MPM)
No Comments