Dzięki zaproszeniu od Agencji Blomedia 21.11 w czwartek popędziłam jak na skrzydłach do Warszawy do siedziby Unilever ( producenta m.in Kasi do pieczenia , która to ogrywała jedną z głównych ról w spotkaniu ).
Czemu jak na skrzydłach?
W „kościach” czułam , że warsztaty będą rewelacyjne!
Warsztaty prowadził mistrz cukiernictwa p. Tomasz Deker i szef kuchni Knorr p. Piotr Murawski ( pana Piotra miałam okazję poznać biorąc udział w konkursie Bitwa na Smaki ( relacja ) , gdzie był jednym z jurorów.
Nie mogłam się doczekać warsztatów , ponieważ ich tematyka była totalnie trafiona w „moje smaki” , a mianowicie miało być słodko … bardzo słodko …. – i tak słodko było!
Zmęczona podróżą , ale szczęśliwa dotarłam do siedziby Unilever na 10 , gdzie przywitała mnie Agata z Blomedii.
Zaraz po mnie dotarły kolejne dziewczyny ( Ada , Ilona , Agata i Natalia ) – małe i niesamowicie sympatyczne grono ruszyło do sali , gdzie rozpoczęły się warsztaty.
Przywitaliśmy się , przedstawiliśmy , i w dobrych humorach rozpoczęliśmy pracę.
Na początku p. Piotr zapoznał nas z historią kostki do pieczenia.
Poznaliśmy proces produkcji , różnice pomiędzy nią a masłem … oraz mieliśmy okazję podglądnąć proces powstawania.
Chwila czasu , kilka składników i obroty miksera przyczyniły się do tego , że już po chwili smakowaliśmy chrupiący , świeży chleb z aksamitną margaryną.
Ale nie tylko chleb – każda z nas dostała 2 kawałki szarlotki ( przepysznej szarlotki z kruszonką , ajjj ) – jeden na maśle , drugi na Kasi do pieczenia – naszym zadaniem było rozpoznać które jest które.
Części się udało , ale tak naprawdę „ na farta” , gdyż nam , nie profesjonalistom , było na pewno trudno.
Obydwa były przepyszne!
A skoro z kostką do pieczeni się już zapoznaliśmy mogliśmy przystąpić do tego a co tak naprawdę od początku z niecierpliwością czekaliśmy – pieczenia ciast.
Rozdzielono pomiędzy nas zadania i każdej z dziewczyn przypadł inny wypiek do zrobienia – ja trafiłam na Keksa – z ogromną ilością uwielbianych przeze mnie bakalii i jeszcze większą ilością jajek.
Pozostałe dziewczyny dostały Sernik , creme brule , brownie czekoladowe , babeczki z owocami , tartę orzechową – aż ślinka ciekła na samą myśl o efektach końcowych.
Ale to nie wszystko – każda z nas miała okazję przygotować jeszcze torcik czekoladowy z musem oblany przepyszną czekoladą , którą przygotowana przez p. Tomasza lśniła tak , że można było się w niej przeglądać jak w lusterku.
Przyznaję : szczena mi opadła widząc efekt końcowy.
Z całych sił próbowałyśmy dorównać mistrzowi i w każdy wypiek na pewno wkładałyśmy całe serce!
Krzątając się po kuchni kroiłyśmy , mieszałyśmy , ubijałyśmy … by już po chwili włożyć do piekarników nasze smakołyki.
Nie obeszło się bez podżerania ukradkiem i wylizywania misek ;)
W oczekiwaniu na nasze wypieki zajęliśmy się nauką o czekoladzie i zapachach.
Flakoniki z ciemnego szkła wypełnione przeróżnymi przyprawami i składnikami używanymi w kuchni zostały poddane naszym zmysłom.
Prawdziwa burza mózgów , podczas której cześć zgadłyśmy prawidłowo … ale też nie obyło się bez wpadek.
Świetna zabawa , którą wy śmiało możecie powtórzyć w domu – ciekawe ile z Was jest w stanie odgadnąć dany składnik bez próbowania i oglądania go.
Z oknem mrok zapadał , a nasze wypieki pachniały zza drzwi.
Burczenie w brzuchach zaspokoiliśmy przepysznym obiadem.
Wyczekując efektu końcowego podglądaliśmy jak p. Tomasz przygotowuje praliny – powstały prawdziwe małe dzieła sztuki , które zachwycały nie tylko oczy , ale i podniebienia!
Aparaty błyskały jak na prawdziwych sesjach zdjęciowych , a nas humor na pewno nie opuszczał!
Przed 16 wypieki były gotowe!
Pokrojone … ozdobione i ułożone na talerzach były gotowe do konsumpcji – ale jak zapewne wszyscy wiemy : najpierw zdjęcia , potem uczta ;)
Każdy zachwycał!
Ja jako 100% łasuch musiałam oczywiście spróbować każdego po kawałeczku i na pewno nie jestem w stanie powiedzieć , które najlepsze , bo każde było inne i każde było pyszne!
Przyozdobione przez nas pralinami i karmelem torciki czekoladowe spakowałyśmy na wynos , gdzie w domach mogłyśmy się pochwalić rodzinie tymi cudami i wspólnie razem spróbować – przyznaję – był przepyszny i z wielką przyjemnością sięgnęłam po dokładkę!
Wspólne zdjęcia na koniec i niesamowite prezenty dla każdej z nas umiliły nam koniec warsztatów.
Wiecie : żal było odjeżdżać …
Były to najfajniejsze warsztaty na jakich do tej pory byłam!
Mam nadzieję , że nie ostatnie!
Poznałam mnóstwo wspaniałych osób i wspaniale spędziłam czas.
Razem z Adą i popędziłyśmy przez zakorkowaną Warszawę w stronę dworca … i już za 3 godziny znalazłyśmy się w Krakowie ….
Zmęczona , ale szczęśliwa zasnęłam w cieplutkim łóżku…
Przyznaję – z uśmiechem na twarzy ;)
Co się działo możecie zobaczyć również na filmie!
Z całego serca dziękuję Agencji Blomedia i Unilever za zaproszenie.
Panu Tomaszowi i Panu Piotrowi za wiele cennych rad.
Całej ekipie za wszelką pomoc , a wszystkim uczestniczkom za wspaniale spędzony czas!
PS. Przy okazji gorąco polecam stronę mojeciasto.pl , gdzie znajdziecie mnóstwo wspaniałych przepisów ( m.in. te z warsztatów! )
No Comments