Zacznijmy od początku, chociaż tak naprawdę to ja nie wiem od czego mam zacząć!
Od kiedy wróciłam do domu przeglądam setki ( nie setki! powyżej tysiąca było! ) zdjęć na swoim komputerze, który tak naprawdę czas chciałabym zatrzymać …
Jak wiecie kilka dni września spędziłam w Mediolanie …
Skąd ja się tam wzięłam?
Z kim pojechałam?
I co tam robiłam?
Już mówię! :D
Jakiś czas temu ( maj to był – pamiętam, bo wtedy to na Bachatę zaczęłam chodzić <3 ) firma Nestlé za pośrednictwem pewnej agencji i profilu facebookowego Natalia Honorata Witalna organizowała konkurs „Nutrition, Health and Wellness”.
Konkurs, w którym nie tylko trzeba było się wykazać zdolnościami kulinarnymi, ale również wiedzą dotyczącą strategii żywienia “Portion guidance” opracowaną przez firmę Nestlé.
Podjęłam wyzwanie i siedząc na fotelu w studio tatuażu wymyślałam miliony przepisów, które chciałabym na konkurs przygotować.
No a jak coś planuję – to to robię.
Ugotowałam, zrobiłam zdjęcia, wysłałam, no i z niecierpliwością czekałam na wyniki zaciskając mocno mocno swoje kciuki!
Kciuki zaciskali też wszyscy bliscy.
Jak widać – warto było i w mojej skrzynce mailowej ukazała się wiadomość o wygranej!
Radości było co niemiara, noc nieprzespana i wszyscy znajomy pobudzeni w nocy okrzykami mojej radości.
Potem już tylko wyczekiwałam 21 września, kiedy to miałam zasiąść w samolocie i odfrunąć do dalekiej Italii.
Odfrunęłam jak na skrzydłach, gdyż dzień wcześniej na Konwencie Tatuażu – Katowice Tattoo Konwent wygrałam konkurs tatuażu, stanęłam na podium, a mój rękaw zrobiony przez Mariusza Romanowicza z Inkspiracy Art&Tattoo Gallery został okrzyknięty drugim najlepszym tatuażem w kategorii “Duży kolorowy” w Polsce!
Wow wow wow!
Także radości było co niemiara …
( Ale się kurde rozgadałam :p )
Razem z całą ekipą ( osoby, które wygrały konkurs dla studentów oraz organizatorzy wyjazdu ) spotkaliśmy się na warszawskim lotnisku i już po 2 godzinach wylądowałyśmy w słonecznej ( ale nie gorącej! ) Italii.
Pogoda była super i nic nie zapowiadało tego co stało się 3 dnia ( ale o tym wkrótce! ).
Najpierw zameldowanie się w przytulnym hotelu w fantastycznej lokalizacji ( spokojna ulica, ale przy przy samym samiuteńkim dworcu! ) i szybkie śniadaniu we włoskiej knajpce ….
… a potem popędziłyśmy do siedziby Nestlé Italia przy ulicy Via del Mulino 6.
Tam spędziłyśmy fantastyczny dzień zwiedzając siedzibę, rozmawiając z pracownikami, zarządem Nestlé Italia, a nawet blogerką kulinarną, która to później przygotowała nam fantastyczne smakołyki do podjadania.
Siedziba jest tak ogromna, tyle w niej zakamarków i ciekawych zaułków, że zwiedzanie zajęło kilka godzin.
Jest nawet własny sklep ze wszystkimi produktami Nestlé.
Tysiące produktów, niedostępnych w Polsce … mnóstwo smakołyków … słodycze … kawy …
Nie sposób wszystkiego zliczyć i wszystkiego zapamiętać!
Oczywiście nie obyło się bez zjedzenia pysznego lunchu i wypicia pysznej kawki!
Zmęczone, ale z uśmiechami od ucha do ucha popędziłyśmy do hotelu … by po rozpakowaniu się i odświeżeniu wyruszyć na miasto w poszukiwaniu najpiękniejszych zakamarków Mediolanu.
Cel –> Katedra Duomo di Milano
( wikipedia : Katedra Narodzin św. Marii w Mediolanie (wł. Duomo St. Maria Nascente di Milano, w dialekcie lombardzkim – Dom de Milan) – gotycka marmurowa katedra, jedna z najbardziej znanych budowli we Włoszech i w Europie. Należy do największych kościołów na świecie (długość – 157 m, szerokość – 93 m[1]). Również witraże w chórze katedry, należą do największych na świecie. ).
Zachwycały witraże , rzeźby …
… a zaraz potem zachwycił zachód słońca widziany z wieży Katedry Duomo di Milano.
Mediolan widziany z góry.
Czyż nie jest pięknie?!
Tu nie ma co opisywać … to trzeba zobaczyć …
Zachwycone udałyśmy się zgraną paczką w pobliże Katedry do przytulnej włoskiej restauracji Santa Lucia .
…. gdzie już od progu rozbawieniu włosi witali nas we wszystkich językach świata i ogłaszali, że oni ” Love Nesquik and Nestle” ;)
Przepyszne pizze … fantastyczne pasty … obłędne lody i fantastyczne wina już po kilkunastu minutach wylądowały na naszym stole, a my oblizywałyśmy się ze smakiem przy każdym kęsie!
Po takiej kolacji nie chodzi się spać!
Mediolan zachwycił nas również nocą …
Nie tylko pięknie oświetlona katedra, ale również ulice pełne przytulnych kawiarni i sklepów prezentujących najnowsze kolekcje od znanych projektantów …
Chyba czas spać ..
Co robiłyśmy we wtorek?
O tym wkrótce!
3 komentarze
Ewelina
1 października 2015 at 05:48Marzenia się spełniają! Gratuluje sukcesów
JESIEŃ W MEDIOLANIE – czyli jak Nestlé spełniło moje marzenia / day 2
5 października 2015 at 09:56[…] poniedziałkowe wojaże ( o których możecie poczytać tutaj: https://ostra-na-slodko.pl/2015/09/29/jesien-w-mediolanie-czyli-jak-nestle-spelnilo-moje-marzenia-dzi… ) i zaraz po pysznym, włoskim śniadaniu w hotelu ( kurde, jakie były pyszne muffinki z […]
JESIEŃ W MEDIOLANIE – czyli jak Nestlé spełniło moje marzenia / day 3
15 listopada 2015 at 17:14[…] JESIEŃ W MEDIOLANIE – czyli jak Nestlé spełniło moje marzenia / day 1 […]